Sikorski zaatakował prezydenta. Zdecydowany komentarz doradcy Nawrockiego
Radio Wnet - A podcast by Radio Wnet
Wystąpienie Radosława Sikorskiego w Sejmie – w dużej mierze poświęcone atakom na prezydenta Karola Nawrockiego po jego słowach z 11 listopada o Unii Europejskiej – doczekało się ostrej odpowiedzi ze strony Pałacu Prezydenckiego. Doradca prezydenta ds. europejskich, Jacek Saryusz-Wolski, zarzuca szefowi MSZ zarówno błędną interpretację konstytucji, jak i ignorowanie trwającej już procedury zmian traktatów unijnych.W rozmowie z Radiem Wnet polityk nie ma wątpliwości, że spór nie jest jedynie akademicką dyskusją o zapisach prawnych. Chodzi o to, kto realnie kształtuje politykę zagraniczną Polski oraz jaką wizję Unii Europejskiej rząd próbuje narzucić opinii publicznej – i prezydentowi.Na pewno nie jest tak, jak mówi minister Sikorski, że prezydent jest długopisem, że prezydent jest ustami, które mają powtarzać to, co decyduje w dziedzinie polityki zagranicznej Rada Ministrów– podkreśla Saryusz-Wolski.Punktem wyjścia do ataku Sikorskiego na Karola Nawrockiego była teza, że prezydent, zabierając głos w sprawach europejskich w duchu „Unia tak, wypaczenia nie”, przekracza swoje konstytucyjne kompetencje. Zdaniem Saryusza-Wolskiego to odwrócenie porządku rzeczy.Doradca prezydenta zarzuca szefowi MSZ „wybiórczą lekturę” konstytucji – ograniczenie się do artykułu 146, który mówi, że politykę zagraniczną prowadzi Rada Ministrów. Jak przypomina, ten przepis trzeba czytać razem z artykułem 126, określającym rolę głowy państwa.Saryusz-Wolski przypomina, że to właśnie w tym przepisie wpisano rolę strażnika suwerenności i bezpieczeństwa państwa. W jego ocenie działania prezydenta na arenie międzynarodowej nie są więc żadnym „wychodzeniem poza kompetencje”, lecz wypełnianiem konstytucyjnego obowiązku.I dodaje, że z takiej „holistycznej” lektury ustawy zasadniczej wynika, że to raczej rząd powinien brać pod uwagę linię wyznaczaną przez prezydenta, a nie odwrotnie.Ta hierarchia zawarta w konstytucji mówi o tym, że to raczej Rada Ministrów powinna się "słuchać" prezydenta, niż odwrotnie prezydent powinien kopiować, "papugować", to, co postanawia Rada Ministrów– dodał.Drugi kluczowy zarzut Saryusza-Wolskiego dotyczy samego obrazu Unii Europejskiej, jaki w swoim sejmowym wystąpieniu kreślił Radosław Sikorski. Szef MSZ miał przekonywać, że nie ma żadnego projektu traktatu, który prowadziłby do „federalizacji” czy głębokiej zmiany UE, więc ostrzeżenia prezydenta to straszenie na wyrost.Doradca prezydenta odpowiada na to z niedowierzaniem. Przypomina, że Parlament Europejski już przyjął wniosek o zmianę traktatów, uruchamiając formalnie artykuł 48 Traktatu o Unii Europejskiej – procedurę zmiany podstawowych dokumentów wspólnoty.Jest wręcz niesłychane, że minister spraw zagranicznych poświadcza, że nie wie o tym i neguje fakt, że artykuł 48 traktatu Unii w sprawie zmiany traktatów został uruchomiony dwa lata temu przez Parlament Europejski (…) i że jest projekt traktatu autorstwa Parlamentu Europejskiego– zaznacza polityk.Saryusz-Wolski idzie dalej: albo – jak mówi – minister w „złej wierze pomija ten fakt”, albo rzeczywiście nie ma świadomości, że proces zmian traktatowych już trwa. Jedno i drugie uznaje za rzecz nie do przyjęcia u szefa polskiej dyplomacji.Równolegle doradca prezydenta broni użytych przez Karola Nawrockiego sformułowań o „oddawaniu po kawałku suwerenności” i „pełzającym zawłaszczaniu kompetencji” przez instytucje unijne. W jego ocenie to nie emocjonalne chwyty, lecz trafny opis zjawiska dobrze znanego w literaturze naukowej i w orzecznictwie sądów konstytucyjnych państw członkowskich.To jest zjawisko tak zwanego pełzającego zawłaszczania kompetencji, które jest opatrzone bogatą literaturą naukową. (…) Neguje fakt, że proces zawłaszczania kompetencji ma miejsce– dodaje.Doradca przypomina, że podobne wątpliwości wobec przekraczania traktatowych kompetencji przez instytucje UE wyrażano w wyrokach i stanowiskach dziewięciu trybunałów konstytucyjnych, w tym niemieckiego Trybunału Federalnego.Obrona Unii przez krytykę centralizacjiSikorski – relacjonuje Saryusz-Wolski – stara się przedstawiać każdą krytykę obecnego kierunku integracji jako antyeuropejskość i krok w stronę polexitu. Doradca prezydenta odwraca tę logikę. Według niego to właśnie obecne „zapędy centralizacyjne”, unijne podatki, wspólny dług i warunkowość budżetowa, a także polityki takie jak Zielony Ład i pakt migracyjny, niosą ryzyko rozsadzenia Unii od środka.Potężna część debaty w tej materii w Unii i literatury przedmiotu mówi o tym, że te zapędy centralizacyjne, to zawłaszczanie kompetencji niszczy Unię Europejską i jej zagraża. A zatem powstrzymywanie tej centralizacji jest de facto obroną Unii Europejskiej przed rozpadem– wskazuje.Zwalczanie tendencji centralizacyjnych, tego wychodzenia poza traktaty, co w debacie prawniczej jest nazywane ultra vires, czyli działaniem poza granicami prawa, jest działaniem na rzecz i w obronie Unii Europejskiej, taka jaka ona powinna być– dodaje.„Zaczepne, płytkie, w złym momencie”Oceniając samo wystąpienie Sikorskiego, doradca prezydenta nie przebiera w słowach. Zwraca uwagę, że przemówienie szefa MSZ miało miejsce w momencie, gdy rząd apeluje o jedność wobec zagrożeń hybrydowych ze strony Rosji – po serii sabotaży i dywersji kolejowych.To wystąpienie było zaczepne, było wobec prezydenta merytorycznie błędne i płytkie i nic nowego do debaty nie wniosło. Wygląda na to, że chciał minister Sikorski po prostu, przepraszam, zaatakować, przyłożyć prezydentowi RP– stwierdził.Kontrastuje przy tym ton przemówienia Sikorskiego z wcześniejszym wystąpieniem Donalda Tuska w Sejmie. Premier – jak przypomina – mówił o potrzebie zgody w sprawie rosyjskich zagrożeń, podczas gdy minister spraw zagranicznych zamiast budować tę jedność, uderzył w głowę państwa.On w tym wystąpieniu de facto robi coś diametralnie odmiennego. (…) Atak na prezydenta w tym momencie jest nie na miejscu, niedopuszczalny– ocenił.Na pytanie, czy może to być początek prezydenckich ambicji Sikorskiego, Saryusz-Wolski nie chce przesądzać, ale zauważa, że sam minister „wskazał, że prezydent Karol Nawrocki powinien się ubiegać o stanowisko premiera”, co otwiera pole do spekulacji.
